Używamy plików "cookies" do analizy ruchu użytkowników oraz remarketingu. Szczegółowe informacje znajdują się w Polityce Prywatności.
Może Cię zainteresuje...
Best Practices for eCommerce
Ponad 200 rekomendacji poprawy UX/UI dla e-sklepów
Szanse i zagrożenia PSD2 w Polsce
Systematyzacja wiedzy o PSD2 pogłębiona o komentarze eksperckie
UX 4 Managers
Praktyczny poradnik, z tego, co ważne w UX
Jak przeprojektować e-commerce
Opis procesu redesign platform sprzedażowych
# 108 UX Czwartek
Zawsze co drugi czwartek inspirująca dawka treści o UX i produktach
Jak sprzedawać więcej dzięki UX
Praktyczne wskazówki oparte na danych i przykładach
Rozwijaj swoje umiejętności projektowe i bądź na bieżąco z trendami w projektowaniu doświadczeń.
Czasem to, czego nie widać na pierwszy rzut oka, ma największy wpływ na doświadczenie użytkownika.
W dawnych czasach, kiedy na zamku czy w pałacu zjawiał się jakiś przybysz był on przedstawiany ze wszystkimi mniej lub bardziej prawdziwymi zasługami - że mężny, waleczny, sprawiedliwy itd. - jaki PR, taka prezentacja. Dokładnie tak poznajemy produkt w reklamie. Ale gdyby tak każda reklama była Pinokiem? Gdyby tak przy każdym kłamstwie, kłamstewku, nagiętej prawdzie nos wtedy rozciągał się jak kolejny odcinek polskiej autostrady, jak pamiętny sygnał błędnej odpowiedzi w Familiadzie, który w czasie oglądania reklamy w momentach pół-prawdy dawałby nam znać, że kogoś chyba… poniosła wyobraźnia.
Kim był Alan Turing? Genialny brytyjski matematyk i kryptolog, który stał się cichym bohaterem II wojny światowej. Stworzył on maszynę, która ostatecznie złamała najbardziej skomplikowany szyfr w historii - kod Enigmy - niemieckiej maszyny szyfrującej. W 1950 roku Turing zainteresował się badaniami nad sztuczną inteligencją, twierdząc, że pewnego dnia maszyny będą zdolne do myślenia na takim poziomie jak ludzie. Opracował więc test, który sprawdzał, czy robot jest już na tyle rozwinięty, że w rozmowie można pomylić go z człowiekiem. Na czym polegało takie badanie? Sędzia zadawał pytania kilku stronom, których nie widział. Jedną z nich była maszyna. Jeśli w czasie pięciu minut robot “nabrał” co najmniej 30% sędziów - przechodził test.
“O! Zajmujesz się customer experience. A czy to nie jest przypadkiem to samo, co…” – i wtedy zwykle pada kilka propozycji, rzuconych adekwatnie do branży rzucającego. To jak to jest z tym CX-em? Odpowiadając na pytanie czym on nie jest, przy okazji opowiemy o tym, czym jest.
Dawno, dawno temu była sobie królewna, która mieszkała z siedmioma kolegami niezbyt wysokiego wzrostu. Na co dzień studiowała kosmetologię, a chłopaki pracowali w pobliskiej fabryce telewizorów, toteż i królewna była z tą marką związana. Pewnego razu, gdy współlokatorzy w pocie czoła składali telewizory na taśmie produkcyjnej, królewna usłyszała pukanie do drzwi. Stał tam bardzo charyzmatyczny, szczupły facet w średnim wieku, w okrągłych okularach i skarpetkach. Akwizytor przedstawił się jako Steve, po czym zaczął kusić królewnę zakupieniem nadgryzionego jabłka, które rzekomo upraszcza wszystko i sprawia, że człowiek staje się lepszy. Kto by nie chciał?! Pozostawił trochę miejsca na jej wolny wybór, a ona ochoczo wzięła jabłko do rąk, obejrzała z każdej strony i poczuła się jakby zapadła w błogi sen, w którym faktycznie stała się Królewną przez duże “K”.
W 1860 roku Pony Express rozpowszechniał informacje o wynikach wyborów prezydenckich. Kalifornijskie gazety dowiedziały się, kto został prezydentem Stanów Zjednoczonych 7 dni i 17 godzin po gazetach Wschodniego Wybrzeża – było to zdecydowanie ustanowienie nowego rekordu szybkości. Listy i przesyłki były dostarczane w ten sposób i w często znacznie wolniejszym tempie do roku 1861 aż nadjechało coś pojemniejszego, wygodniejszego i bezpieczniejszego – kolej, która dostarczała przesyłki nie w kilka tygodni, a w kilka dni.
Czwartkowe poranne słońce wpadało do kuchni gdzieś pomiędzy gorący kubek z kawą, a wspomnienie ciepłego łóżka. Stefan flegmatycznie przeżuwał kęs jajecznicy z głową zawieszoną nad tabletem. Czuł się jak leniwiec wiszący na drzewie, któremu wszystko zwisa. Tyle tylko, że on był jedynym na świecie niewyspanym leniwcem. Powoli przesuwał palec po ekranie. Zajrzał do aplikacji Flipboard, w której czekały na niego nowiny ze wszystkich źródeł, które zwykle go interesowały, w tym z mediów społecznościowych. Okazało się, że jedynie w jego kuchni wszystko ciągnęło się jak przeżuta guma do żucia, podczas gdy świat przez całą noc zdążył nadmuchać już spory balon wydarzeń, który w każdej chwili mógł pęknąć na niego z ekranu. Między ziewnięciem, a łykiem kawy przełączył się do innej aplikacji – Quartz. Na ekranie pojawił się komunikator – Stefana powitał jego prywatny wirtualny dostawca treści – słowem: bot – który niczym stary, poczciwy Spinacz z microsoftowego Worda, przyjaźnie zagadał i na “dzień dobry” rzucił kilka wybranych zajawek wiadomości, przeplatanych ciekawostkami ze świata oraz memami. Stefan lubił tego gościa. Nawet mimo tego, że nie istniał – prawie jak jakiś wymyślony przyjaciel z dzieciństwa. Stefan przeczytał kilka newsów, aż dotarł do informacji o tym, że bieganie jest coraz bardziej popularne i – jako, że sam zamierzał zacząć – poprosił swojego “kolegę” o napisanie czegoś więcej na ten temat, zanim wyszedł do pracy.
Stefan jest jedyny w swoim rodzaju, przynajmniej tak uważa. W rzeczywistości jest on przeciętnym konsumentem – mieszka w centrum, więc rano budzi go miasto, które wchodzi do jego pokoju przez okno; po pracy czasem robi zakupy w supermarkecie, gdzie zdeterminowane produkty próbują przekonać go, że są wyjątkowe, dlatego coraz częściej wybiera e-sklepy; czasem wyskakuje na piwo – do domu wraca wtedy tramwajem ozdobionym reklamami lub na piechotę pod czujnym okiem jednakowych billboardów. Aż w końcu dociera do domu, zamyka drzwi i okna, ignoruje telewizor, i co? I cisza. W końcu Stefan może pomyśleć tylko o sobie. Przez cały dzień każdy coś od niego chciał lub chciał, żeby on coś chciał – a on twierdzi, że widział już wszystko i słyszał wszystko.
IDEACTO zaprojektowało nową stronę emplo.com
Kreatywna Agencja eCommerce IDEACTO może pochwalić się kolejną realizacją dla branży modowej. Tym razem stworzony został sklep internetowy dla marki odzieżowej Si-Mi, charakteryzującej się niekonwencjonalnymi ubraniami szytymi z najwyższej jakości tkanin.
Od 3 lat wysyłamy do ponad 6000 czytelników przegląd najciekawszych artykułów ze świata UX
Dziś Dzień Tira, więc przygotujcie się na spory ładunek. Przejrzyjcie statystyki przydatne podczas projektowania stron oraz porady na temat tworzenia opisu produktów. Sprawdźcie, jak budować tożsamość marki oraz wykorzystać to, co mają do powiedzenia Wasi potencjalni użytkownicy. Poza głównym zestawieniem znajdziecie też kilka sposobów na dodatkowe zarobki dla grafików*.
Rozgrzejcie dłonie, bo może zechcecie przeskrolować teksty o związkach CRO i UX oraz zasadności przeprowadzaniem audytu UX. Do tego wskazówki dotyczące projektowania aplikacji mobilnych, rozważania o paradoksie prywatności towarzyszącym pozyskiwaniu danych o użytkownikach oraz kilka luźnych uwag o organizacji pracy UX designera. To wszystko w Międzynarodowym Dniu Osób Leworęcznych.
Zamiast przepisu na pyszne ciasto, wypatrzyliśmy w sieci garść porad na temat projektowania wiarygodnych, racjonalnie zorganizowanych i klarownych treści, przypomnienie kilku zasad projektowania na urządzenia mobilne oraz rozważania dotyczące relacji UX ze sztuczną inteligencją. Z okazji Międzynarodowego Dnia Sernika nie zapomnieliśmy jednak o deserze.
Optymalizacja współczynnika konwersji (CRO, Conversion Rate Optimization) niewątpliwie wymaga wiedzy z zakresu wdrożenia, obsługi i interpretacji wyników narzędzi analitycznych. Tylko największe serwisy e-commerce będą w stanie całościowo zrealizować proces CRO wewnątrz swojego zespołu (in-house). Większość sklepów i serwisów internetowych będzie musiała sięgnąć po kompetencje zewnętrzne.
Strona główna jest miejscem, przez który nie przechodzi za wiele ruchu w sklepach internetowych – zwykle użytkownicy kierowani są na listę lub kartę produktu prosto z wyszukiwarki czy reklamy. Jeśli jednak użytkownicy zdecydują się wejść na stronę główną, nie powinni spędzać na niej jednak dużo czasu, a jedynie sprawnie przechodzić do wyboru produktu i do zakupu.
Bez wątpienia optymalizacja współczynnika konwersji (CRO, Conversion Rate Optimization) jest obszarem budzącym żywe zainteresowanie wśród właścicieli i managerów sklepów internetowych. Tym bardziej, że jak wskazują badanie jedynie 22% firm jest zadowolona z osiągalnego współczynnika konwersji (źródło: Transaction). Czy jednak inwestycja w analityczne działania CRO jest dobrym pomysłem? Może jednak lepiej zainwestować w chociażby wzrost budżetu na generowanie ruchu do sklepu internetowego?