Używamy plików "cookies" do analizy ruchu użytkowników oraz remarketingu. Szczegółowe informacje znajdują się w Polityce Prywatności.
Może Cię zainteresuje...
Best Practices for eCommerce
Ponad 200 rekomendacji poprawy UX/UI dla e-sklepów
Szanse i zagrożenia PSD2 w Polsce
Systematyzacja wiedzy o PSD2 pogłębiona o komentarze eksperckie
UX 4 Managers
Praktyczny poradnik, z tego, co ważne w UX
Jak przeprojektować e-commerce
Opis procesu redesign platform sprzedażowych
# 108 UX Czwartek
Zawsze co drugi czwartek inspirująca dawka treści o UX i produktach
Jak sprzedawać więcej dzięki UX
Praktyczne wskazówki oparte na danych i przykładach
Rozwijaj swoje umiejętności projektowe i bądź na bieżąco z trendami w projektowaniu doświadczeń.
Czasem to, czego nie widać na pierwszy rzut oka, ma największy wpływ na doświadczenie użytkownika.
Zwykle korzystamy z jednej, ulubionej przeglądarki – chyba, że akurat musimy użyć jakiejś alternatywnej. Abstrahując od preferencji przeglądarkowych, nasz sklep musi prezentować się dobrze w każdej z nich, nie zapominając też o mobile’u, czyli o wielokanałowości. I w tym momencie warto otworzyć skrzynkę z narzędziami, które niejako same będą potrafiły dokonać swego rodzaju analizy strony.
Ta dzisiejsza młodzież! Nic, tylko siedzą przed tym komputerem albo z nosem w tym smartfonie, jak przygarbione krety. I wszystko na tacy mają podane, to się im nie chce. Tak to wygląda z perspektywy babci na ławce przed blokiem. A tymczasem świat od zawsze jest napędzany pomysłami i energią młodych. Mark Zuckerberg stworzył Facebooka na studiach – w swoim pokoju w akademiku. Później został jednym z najmłodszych miliarderów świata.
Nikt nie lubi czekać. A czekamy codziennie – na coś; na kogoś; w kolejce, która – jak wiadomo – przesuwa się wolniej niż kolejka obok; na załadowanie się strony internetowej. O ile czegoś, kogoś i naszej kolejki zwykle przyspieszyć się nie da, o tyle stronę internetową już można zoptymalizować. A gdzie jak gdzie, ale w internecie to dopiero stajemy się niecierpliwi!
W maju w tramwaju, w metrze i w swetrze. Gdzie byśmy nie byli, tam jest z nami nasz smartfon. Nasz kumpel, przyjaciel, miłość, powiernik, który niczym Sam z “Władcy Pierścieni” wiernie podąża za swoim Frodem, niosąc jego manatki. Targa ze sobą nasze aplikacje i nasze połączenie z internetem, a więc sprawia, że nawet na kompletnym odludziu nie jesteśmy bezradni i pozostawieni sami sobie. Chyba, że nie ma zasięgu. Wtedy jesteśmy. Ale nawet wówczas możemy korzystać z aplikacji mobilnej – co prawda zapewne bez części funkcji, ale jednak. No właśnie, responsywna strona czy aplikacja – oto jest pytanie!
Pamiętacie jak w 2000 roku szło się do pobliskiego supermarketu? Lista z zakupami zapisana na małej karteczce w kieszeni, wymiętolona jak bilet w komunikacji miejskiej lub złożona w równy kwadracik (w zależności od nastroju). Na niej było wszystko, co mogła podpowiedzieć nam rodzinka. Reszta była w naszych rękach – nikt przecież nie zadzwoni na komórkę, której nie ma. W drugiej kieszeni portfel z gotówką i w drogę, gdzie rozwijająca się infrastruktura nie pozwalała ominąć cenionej amerykańskiej restauracji spod żółtego znaku “M”. Aż w końcu supermarket. Taki wielkopowierzchniowy barak napstrzony kolorowymi markami w tamtych czasach to było naprawdę coś (w 2000 roku stuknęła pierwsza setka supermarketów w Polsce). Na spożywczych półkach królowało legendarne Frugo i napój Lift, a proszek Dosia “wchodził cały na biało”. Wszystko w jednym miejscu, wszystko jakby tańsze, niż u pani Krysi za rogiem, wszystko pachniało nowoczesnością.
Od dawna wiadomo, że człowiek je oczami. Dlatego zorganizowano kiedyś ciekawy eksperyment, w którym grupie łakomych ludzi podsunięto żelki w różnych kolorach. Śmiałkowie próbowali ich po kolei i bezbłędnie oceniali jaki smak mają w ustach. W drugiej rundzie pozostawiono te same kolory miśków, ale podmieniono ich smaki – czerwony najadł się jabłek, żółty posmakował truskawek, a zielony wszamał cytrynę. Tym razem nikt nie trafił – oczy zjadły, kubki smakowe zignorowały.
Pokolenie Y wprowadziło świat w nową epokę – bo internet, bo iPhone, bo Facebook. Ale nie o nich dzisiaj, a o tych, którzy do tego świata wkroczyli prosto z pieluch. O tych, którzy w młodości nie zeskakiwali już z osiedlowego trzepaka i w rytm “Gangsta’s Paradise” nie maszerowali do domu, żeby odpalić blaszanego PC-ta, tylko wręcz wychowali się razem z technologią i internetem, jak świetnie dogadujące się rodzeństwo. Generacja Z – czyli ludzie urodzeni po 95 roku – dorastała razem z rozwojem stron www i dzięki temu przyssaniu do rozpędzającego się internetu, teraz jest on dla nich miejscem naturalnym.
Kiszki marsza grają. Widelce i noże brzdąkają głodne melodie. Palce stukają o blat pustego stołu. I wszystkie burczące brzuchy – czekają. Gdzie ten kurier z pizzą? Ktokolwiek. Choćby Pan Kanapka… – gdzie ci dostawcy? Prawdziwi tacy… Orły, sokoły, herosy… Gdzie jedzenie?
W pokoju jest sześć osób. Siedzą przy stole. Każda z nich ma na głowie kapelusz w innym kolorze. Na środku stołu leży długopis. Obiektywnie nie wyróżnia się niczym charakterystycznym, ot, prosty, zwyczajny przedmiot. Jednak każda z tych osób widzi go z innej perspektywy, bo szuka w nim cech, które chciałaby w nim znaleźć – różny sposób myślenia jest oznaczony różnym kolorem kapelusza. Dlatego, jeśli chcielibyśmy sprzedać ten długopis wszystkim sześciu osobom, musielibyśmy każdej z nich pokazać inne zalety tego produktu.
Od 3 lat wysyłamy do ponad 6000 czytelników przegląd najciekawszych artykułów ze świata UX
Dziś Dzień Tira, więc przygotujcie się na spory ładunek. Przejrzyjcie statystyki przydatne podczas projektowania stron oraz porady na temat tworzenia opisu produktów. Sprawdźcie, jak budować tożsamość marki oraz wykorzystać to, co mają do powiedzenia Wasi potencjalni użytkownicy. Poza głównym zestawieniem znajdziecie też kilka sposobów na dodatkowe zarobki dla grafików*.
Rozgrzejcie dłonie, bo może zechcecie przeskrolować teksty o związkach CRO i UX oraz zasadności przeprowadzaniem audytu UX. Do tego wskazówki dotyczące projektowania aplikacji mobilnych, rozważania o paradoksie prywatności towarzyszącym pozyskiwaniu danych o użytkownikach oraz kilka luźnych uwag o organizacji pracy UX designera. To wszystko w Międzynarodowym Dniu Osób Leworęcznych.
Zamiast przepisu na pyszne ciasto, wypatrzyliśmy w sieci garść porad na temat projektowania wiarygodnych, racjonalnie zorganizowanych i klarownych treści, przypomnienie kilku zasad projektowania na urządzenia mobilne oraz rozważania dotyczące relacji UX ze sztuczną inteligencją. Z okazji Międzynarodowego Dnia Sernika nie zapomnieliśmy jednak o deserze.
Optymalizacja współczynnika konwersji (CRO, Conversion Rate Optimization) niewątpliwie wymaga wiedzy z zakresu wdrożenia, obsługi i interpretacji wyników narzędzi analitycznych. Tylko największe serwisy e-commerce będą w stanie całościowo zrealizować proces CRO wewnątrz swojego zespołu (in-house). Większość sklepów i serwisów internetowych będzie musiała sięgnąć po kompetencje zewnętrzne.
Strona główna jest miejscem, przez który nie przechodzi za wiele ruchu w sklepach internetowych – zwykle użytkownicy kierowani są na listę lub kartę produktu prosto z wyszukiwarki czy reklamy. Jeśli jednak użytkownicy zdecydują się wejść na stronę główną, nie powinni spędzać na niej jednak dużo czasu, a jedynie sprawnie przechodzić do wyboru produktu i do zakupu.
Bez wątpienia optymalizacja współczynnika konwersji (CRO, Conversion Rate Optimization) jest obszarem budzącym żywe zainteresowanie wśród właścicieli i managerów sklepów internetowych. Tym bardziej, że jak wskazują badanie jedynie 22% firm jest zadowolona z osiągalnego współczynnika konwersji (źródło: Transaction). Czy jednak inwestycja w analityczne działania CRO jest dobrym pomysłem? Może jednak lepiej zainwestować w chociażby wzrost budżetu na generowanie ruchu do sklepu internetowego?